To wszystko przez Berta. Albo wróć. To wszystko przez Smoka i jego syna Smyka. To pierwsze corgi, które poznałam. Strasznie mi się spodobały i z wyglądu, i z charakteru. Na tyle, że kiedy mogłam mieć swojego własnego psa (przez 15 lat mieszkał z nami w domu rodzinnym kundelek Ami - mały, niski i długi, ze stojącymi uszkami i wesołym ogonem - taki typ musiał widać wbić w moją głowę), to musiał być to corgi.

No więc Smyk i Smok. Tak, pembroke to fajny pies. Ale wtedy zobaczyłam cardigana i to było to... Wymagania miałam małe. Miał to być pies, koniecznie pręgowany i koniecznie z wyraźną białą strzałką na głowie. Hmm, niezbyt profesjonalne przygotowanie do zakupu szczeniaczka... Wtedy (2001 rok!) znalezienie szczeniaczka cardigana w Polsce było niemożliwe. Jakieś mioty były w odległych planach. Szukałam po całej Europie, prawie zdecydowałam się na szczeniaczka z Finlandii, kiedy, na moje wielkie szczęście, dowiedziałam się, że mały pręgowany piesek jest w Czechach. Jedyne pytanie, jakie mnie interesowało, to znaczy, czy on aby na pewno ma biała strzałkę, zostało przyjęte przez hodowcę z pewnym zdumieniem, ale zostałam uspokojona, że ma, ma jakieś tam świetne pochodzenie, właścicielem wydaje się być ok, ale jest tylko jedno ale. Mianowicie, mały może się przenieść do Polski tylko pod warunkiem, że będę go pokazywać na wystawach. Nie miałam o tym pojęcia, ale stwierdziłam, że takie strasznie trudne to nie może być, więc oczywiście, będę pokazywać...

Bert przyjechał ze mną do Polski na początku 2002 roku, za co jestem bardzo wdzięczna jego hodowczyni - Lence Cernej. Był wtedy 12 (!) cardiganem w Polsce... Zajęło mu to około tygodnia, żeby zupełnie omotać mnie, i nie tylko mnie. Już dwa tygodnie później do Polski przyjechała też siostra Berta - Budulka, która zamieszkała u mojej pracowej koleżanki. A ja już po tygodniu wiedziałam,że będę miała drugiego cardigana (jak większość posiadaczy corgi wie - są one zaraźliwe). Zawsze chciałam hodować konie, ale hodowanie koni na warszawskim Ursynowie wychodzi słabo, więc dlaczego nie psy? Żeby nikt nie miał już takich problemów ze znalezieniem szczeniaczka tej fantastycznej rasy... I tak do Berta kilka miesięcy później dołączyła suczka Foka. Tu też miałam wielkie szczęście, bo Foczka raczyła urodzić się jedyną dziewczynką w miocie 8 szczeniaczków, więc nie było ją łatwo zdobyć, ale w końcu się udało. Bardzo dziękuję, Ewa! Foczka, choć na początku mówiąc delikatnie, niewyględna, przeszła zdumiewająca przemianę i wyrosła na śliczną cardigankę, która do chwili, kiedy obraziła się na wystawy, odniosła na nich wiele sukcesów. Podobnie zresztą jak Bert i inne Uszaki.
O sukcesach wystawowych Uszaków można dowiedzieć się więcej TU.

Uszaki to nie jest i nigdy nie będzie duża hodowla. Razem ze mną mieszkają tylko dwa psy, Bert i Foka. Dwa, bo dwóm psom jestem w stanie zapewnić normalne, wesołe psie życie. One zabierają mnie na długie poranne spacery - godzina, półtorej (na początku przyjęłam to z pewnymi oporami, potem bardzo polubiłam - czy można lepiej zacząć dzień niż spacerem po lesie?), w weekend najlepiej dwie-trzy godziny a i czasami dłużej (jeśli na przykład zgubimy drogę...). Ja natomiast zabieram je do pracy, na wakacje, w odwiedziny i na wycieczki. Jakby to wyglądało, gdyby ich było na przykład dziesięć?

Dlatego psy, które chciałabym zachować do dalszej hodowli, mieszkają w swoich własnych domach ze swoimi rodzinami, gdzie wiodą swoje własne, psie życie. I tak dwie córeczki Foki - Kropka i Ryfka mieszkają pod Toruniem w Złotorii u Ewy Cuper, urodzona w Finlandii córeczka Berta - Nutka - u Magdy Kowalewskiej w Płocku,a kolejna córeczka Foki - Vika u p. Tokaj w Dobrzenicy pod Warszawą. Jestem im wszystkim bardzo bardzo wdzięczna za zapewnienie Uszakom świetnych domów i za wspaniała opiekę, którą nad nimi sprawują. Dziękuję Wam strasznie!

Ponieważ psów mam mało, a szczeniaczki niezbyt często, przywiązuję wyjątkową uwagę do wyboru rodziców Uszakowych szczeniaczaków. Uszaki to na przykład pierwsza hodowla w Polsce, z której suczka pojechała na krycie do ojczyzny rasy - Wielkiej Brytanii. Zawsze będę się starać, by Uszaki były zdrowe, piękne i mądre. I mam nadzieję, że będą dawać swoim właścicielom tyle radości, ile mi dają Bert i Foka.

©Copyright & Design by Klaudia Karłowicz
®All Rights Reserved